To, co korzystne, jest ustalane przez balneoklimatologów, w wielu uzdrowiskach jest specyficzny mikroklimat. Klimat w tych miejscowościach jest bazą dla wszelkich zabiegów fizjoterapeutycznych.
Zmianę otoczenia jako część leczenia zalecano już w starożytności. Klimatoterapia to część fizykoterapii, z kolei w jej obręb wchodzą między innymi talasoterapia, helioterapia (kąpiele słoneczne), aeroterapia (wpływ powietrza), kąpiele, inhalacje aerozolem zarówno morskim, jak i tężniowym, zabiegi powietrzno-ruchowe. Często klimatoterapię łączy się z aromaterapią, w miejscach zalesionych w powietrzu jest wiele chociażby olejków eterycznych. Jako przykład bardziej egzotyczny i w Polsce nie do zrealizowania dodać można wulkanoterapię, która jest organizowana na wyspach wulkanicznych, gdzie są specyficzne temperatury, nasłonecznienie, skład skał i unoszące się z nich opary.
Klimatoterapia – dla kogo?
Klimat morski – najbardziej bodźcowy, z dużą liczbą dni słonecznych, ale i wysoką wilgotnością – wskazany jest dla nadciśnieniowców i cierpiących na niedoczynność tarczycy, poza tym również dla cierpiących na różnorodne schorzenia górnych dróg oddechowych.
Powietrze w górach jest czyste pod względem alergenów, temperatury zazwyczaj są poniżej średniej, za to często trafiają się silne wiatry. Klimat górski ma wskazania lecznicze dla cierpiących na miażdżycę, nadczynność tarczycy, chorobę wieńcową, w nim też najlepiej przebiegają rekonwalescencje po dłuższych chorobach czy cięższych zabiegach (poza tymi związanymi z nowotworami), bowiem pobudzony zostaje układ immunologiczny. Tutaj także często wysyłani są pacjenci cierpiący na alergie, choroby skóry, gruźlicy i z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc.
Klimat nizinny, łagodny i najmniej bodźcowy, służy cukrzykom, osobom z problemami reumatycznymi, ale przede wszystkim sercowcom – to na nizinie jest zresztą jedyne uzdrowisko w pełni kardiologiczne, czyli Nałęczów. Niziny to także dobry wybór dla osób starszych, na których duża bodźcowość klimatu może mieć niekorzystny wpływ.